Od kilku miesięcy widzimy rosnącą modę na morsowanie. Dobrze obrazują to statystyki, które pokazują, że podczas ostatniego sezonu odnotowano rekordową liczbę osób korzystających z lodowatych kąpieli. Nie uszło to czujnemu oku władzy i do sejmu trafił właśnie projekt, wedle którego kluby morsa będą musiały odprowadzać do Państwa konkretne składki. Taka informacja dosłownie ,,zmroziła” wszystkich morsów w kraju.
Inicjatorem ustawy jest poseł Stanisław Walrus z koła Socjalna Polska. Z danych, które przytoczył polityk w Polsce funkcjonuje około 200 klubów morsa, które liczą łącznie około 4000 aktywnych członków. Walrus chce aby każdy zrzeszony fan zimnych kąpieli odprowadzał rocznie 250 zł tytułem składki członkowskiej, to pozwoliłoby na uzyskanie bagatela 1 000 000 zł przychodów. Kwota miałaby być przeznaczona na seminaria dla młodych farmaceutów. Poseł uważa bowiem, że w XXI wieku większość z nas powinna zaufać wysoko rozwiniętej medycynie, a nie „starym i nieaktualnym formom kuracji zdrowotnych”.
Jak kluby będą kontrolowane?
Nasuwa się od razu pytanie kto i jak kontrolowałby przepływ pieniędzy? Według Walrusa nic nie stoi na przeszkodzie, aby nadzorem zajęli się kontrolerzy z Polskiego Związku Wędkarskiego, którzy przecież często na swojej drodze spotykają fanów lodowatych kąpieli i posiadają wiedzę na temat wszystkich akwenów w Polsce. Każdy mors odprowadzający składki otrzymywałby pocztą specjalną legitymację, którą powinien mieć zawsze przy sobie podczas kąpieli. Brak takiego dokumentu podczas morsowania oznaczałby mandat w wysokości 200 zł.
Pomysł przedstawicieli prawa budzi wiele kontrowersji
Zapytaliśmy kilku zapalonych morsów, co sądzą o tym pomyśle.
Pani Irena z Wrocławia – przedstawicielka Stowarzyszenia WROCŁAWSKIE KŁY, stanowczo sprzeciwia się tej idei „Za wszystko w tym kraju trzeba płacić? To, że człowiek chce być zdrowy nie powinno nikogo obchodzić, a już na pewno nie powinno się za to płacić!”
Pan Walerian z Gorzowa Wielkopolskiego, który reprezentuje Stowarzyszenie PRZEŁAM LODY, nie kryje oburzenia: „Mam prawie 70 lat, należę do jednych z najstarszych morsów w kraju i jestem z tego dumny! Nigdy jednak nie przyszło by mi na myśl, że za wejście do wody muszę płacić!”
Innego zdania jest Marian z Zimnej Wódki, według niego ,,prędko okaże się, kto jest sezonowcem, a kto prawdziwym morsem. Składki pozwolą oczyścić środowisko z morsowych podrabiańców, którzy wchodzą do wody tylko po to, żeby strzelić sobie selfie”.
Wolne morsy
Aby pokazać jak bardzo nie podoba się morsom pomysł posła już teraz trwają narady i spotkania przedstawicieli i członków klubów. Z nieoficjalnych informacji dowiadujemy się, że podczas najbliższego morsowania w całej Polsce w miejscach, gdzie spotykają się miłośnicy zimnych kąpieli pojawią się transparenty “WOLNE MORSY” i “MOCZENIE NIE PŁACENIE”. Ma to zwrócić uwagę rządzącym, że morsowanie to sposób na to, by Polacy utrzymywali się w dobrym zdrowiu przez wiele lat.
Póki co pewne jest, że nowe przepisy mają wejść od 1 października 2019 roku, tuż przed rozpoczęciem sezonu morsowego. Rząd obecnie ustala jak mają wyglądać specjalne legitymacje i w jakiej formie będą pobierane opłaty.
Redakcja DlaMorsa.pl nie przypuszczała, że nowy sezon może przynieść za sobą taką burzę. Jednocześnie zaznaczamy, że aktywnie przystępujemy do walki z tym pomysłem, a na łamach naszego portalu będziemy na bieżąco informować o postępie prac rządu i akcjach protestacyjnych w całym kraju.